Ostatnio prezentowaliśmy Wam postać urbanisty Williama Hollingswortha Whyte’a. Według niego sukces przestrzeni miejskich nie zawsze polega na wielkich ingerencjach i designie, ale przede wszystkim na uzmysłowieniu mieszkańcom miast potencjału jaki leży w ich najbliższym otoczeniu i elementach, które je budują. Jak zamienić zatem puste chodniki sąsiadujące z Tybrem w atrakcyjną przestrzeń publiczną? Lisa Bielawa i Robert Hammond opowiadają o wspólnym projekcie Chance Encounter on the Tiber i przekonują o sile muzyki i wolności wyboru miejsca do siedzenia. Pamiętajcie: People tend to sit where there are places to sit.
Robert Hammond postanowił wykorzystać jedną z wytycznych Whyte’a do ożywienia chodników ciągnących się wzdłuż rzeki Tyber. Ludzie tworzą przestrzeń publiczną gdy mogą kontrolować miejsca, w których siadają. Obserwując ich zachowanie często widzimy jak przesuwają krzesła zaledwie o kilka centymetrów, tylko po to by zaznaczyć swój wybór. Hammond postanowił rozstawić 100 wolnostojących krzeseł w okolicy Tybru.
Ku zaskoczeniu nawet pomalowane na czerwono krzesła nie zdołały przyciągnąć nad rzekę spacerujących po ulicach ludzi. (Rzeka leży poniżej poziomu ulic). Czyżby przemyślenia Whyte’a okazały się częściowo nieaktualne i niedopasowane do dzisiejszych czasów? A może nie wszystkie czynniki zostały spełnione i sukces zapewnia odpowiednia kombinacja wszystkich zbadanych przez urbanistę elementów? Odpowiedź jest w muzyce – dopiero kompozycja Lisy Bielawy sprawiła, że przechodnie zainteresowali się inicjatywą artystów.
Obejrzyjcie film i zobaczcie jak to się robi we Włoszech: http://archigar.blogspot.com/2011/02/urban-experiment-100-movable-chairs-and.html
Tu znajdziecie zdjęcia z projektu Chance Encounter on the Tiber:
http://www.chance-encounter.org/index.php?/ongoing/photo